WSTĘP
Byliście kiedyś na budowie? Na budowie zwykłego, małego domku jednorodzinnego. Czy rozmawialiście z jej pracownikami? Niektórym wydają się one płytkie i nic nie znaczące. A jednak... Myślę, że warto od czasu do czasu, posłuchać rozmów pracowników takiej zwykłej polskiej budowy. Czasami można się zdziwić, czasami przerazić, czasami pośmiać a czasami czegoś nauczyć. Przy fizycznej pracy bardzo często się rozmawia, w szczególności, gdy pracuje się w większym zespole. Rozmowy dotyczą zazwyczaj aktualnych tematów politycznych, społecznych a nawet filozoficznych. Brygada składa się zawsze z kilku ludzi a każdy z nich ma własne zdanie na każdy temat. Prawe zawsze w skład takiej budowy wchodzą :
SZEF, czyli odpowiadający za wykonaną robotę;
MYŚLICIEL, czyli osoba mająca ciągle jakieś problemy natury filozoficznej,
PROFESOR, to ktoś kto interesuje się naukami, osoba posiadająca jakąś tam wiedzę na konkretny temat;
FRANEK, jako osoba wypowiadająca się wyjątkowo emocjonalnie ale i przedstawiająca ogólny punkt widzenia społecznego;
OBYWATEL, czyli osoba praworządna i stawiająca prawo ponad wszystkim.
Zawsze na budowie jest też kilka innych osób, posiadających własne zdanie. Co z takich rozmów wynika? Zazwyczaj nic. Rozważania tego typu możecie poczytać tutaj.
-------------------------------------------
FRANEK : - Kurwa, jest szósta rano - przebudził się.
SZEF : - Szósta, nie szósta, fundamenty same się nie wykopią - odpalił wręczając każdemu po jednym szpadlu - Obudź się i do roboty.
PROFESOR : - Dzisiaj nie da rady wszystkiego wykopać, ziemia jest gliniasta i mocno zbita - jak zwykle przeanalizował aktualną sytuację na placu budowy, znajdując dodatkowe problemy.
SZEF : - Jak, nie da rady? Polewaj wodą to będzie łatwiej - szef musiał w końcu wszystkich mobilizować.
OBYWATEL : - Dobra, do roboty - nie miał ochoty na marudzenie i rozpoczął pierwszy.
Pierwsze wykopy zaczęły pojawiać się na gołej, podzielonej sznurkami ziemi.
MYŚLICIEL : - A słyszeliście o tajnym raporcie ze Stanów? Podobno jednak u nas były te więzienia CIA - zagaił podążając za wyznaczoną sznurkiem linią.
PROFESOR : - Taki tajny, że nawet ty o nim słyszałeś. Trąbią o tym od dwóch dni wszędzie w telewizorze - odpalił
MYŚLICIEL : - Właśnie, że tajny! To o czym trąbią, to tylko streszczenie a ten pełny raport jest tajny.
PROFESOR : - Tajne są tylko pewne informacje z tego raportu a nie cały raport. Przecież to oczywiste, że nie mogą wszystkim zdradzić swoich agentów i metod działania.
SZEF : - Metody to chyba jednak już zdradzili - uśmiechnął się, myśląc o wielkiej tajemnicy o której wszyscy już wiedzą.
PROFESOR : - Ale tylko te, co do których są wątpliwości moralne. W jaki sposób do niektórych spraw doszli to nie ujawnili.
MYŚLICIEL : - I tak wszyscy już wiedzą, że jednak te więzienia były w Polsce.
PROFESOR : - Nigdzie nie napisano, że w Polsce.
MYŚLICIEL : - E... Nie napisano, ale każdy wie, że to o Polskę chodzi.
SZEF : - Ludzie, ale kopcie wzdłuż linii. Krzywo nam ta robota pójdzie jak będziecie się tak podniecać.
Pracowali chwilę w ciszy, ale każdemu w głowie myśli się kłębiły.
OBYWATEL : - A powiedzcie mi, o co właściwe w tym wszystkim chodzi? Przecież to byli terroryści, pewnie planowali jakieś zamachy albo obcinali ludziom głowy.
MYŚLICIEL : - No właśnie nie wiadomo, czy to byli terroryści. Podobno jak się człowieka torturuje to może się przyznać do wszystkiego.
PROFESOR : - I też w tym wszystkim jest coś jeszcze. Przecież człowieka nie można tak sobie torturować. Mamy prawa człowieka do których każde państwo powinno się stosować. A przecież w prawach człowieka wpisano zakaz torturowania.
OBYWATEL : - Nawet jeżeli to byli mordercy i terroryści i tylko w ten sposób można od nich wydobyć jakieś informacje?
PROFESOR : - Nie ma znaczenia kim jest człowiek. Nie wolno go torturować i już.
FRANEK : - Inaczej byś gadał jakby taki jeden z drugim zabił kogoś z twojej rodziny.
PROFESOR : - Ja może tak, ale to jest zasada ogólna i dotyczy wszystkich i zawsze, a moje i kogokolwiek aktualne stany psychiczne nie mają tutaj żadnego znaczenia.
FRANEK : - A teraz taki terrorysta będzie się domagał jakiegoś odszkodowania od państwa czyli w zasadzie z naszych podatków. To jest jakieś, kurwa, nieporozumienie.
PROFESOR : - No cóż, chociażby dlatego właśnie nie powinno się nikogo torturować, bo trzeba za to odpowiadać, chociażby odszkodowaniem.
FRANEK : - A te pieniądze za odszkodowanie pójdą na zakup bomb i znowu jakiś zamach będzie.
MYŚLICIEL : - Bez przesady. W końcu nie wiemy, czy to byli terroryści. Podobno były pomyłki i czasami aresztowano osoby niewinne.
FRANEK : - Akurat, już widzę te pełne więzienia tych niewinnych.
MYŚLICIEL : - O pomyłki wcale nietrudno. A słyszałeś jak komornicy zabierali majątki ludzi, którzy byli niewinni, mieli tylko to samo imię i nazwisko co ci, co długów narobili? To może być coś podobnego.
FRANEK : - No fakt. Ale przecież powinni się upewnić, że mają prawdziwych terrorystów.
Zapadła cisza. Słychać było tylko uderzenia szpadli w twardą, gliniastą glebę. Słońce na niebie powoli zaczynało przypalać skórę ciężko pracującym robotnikom.
FRANEK : - A jeżeli oni są jednak terrorystami, to powiem wam, że nie podoba mi się to, że taki morderca może skarżyć nasze państwo i dostać takie odszkodowanie, że ja będę musiał pracować na to wiele lat - nie wytrzymał.
MYŚLICIEL : - Przecież trzeba im udowodnić, że są terrorystami. Jeżeli tego nie da się zrobić, to są niewinni. I już.
FRANEK : - Niektórych rzeczy udowodnić się nie da. Czy to znaczy, że może sobie zabijać i nikt go nie powstrzyma?
OBYWATEL : - To niech służby bardziej się starają i zbierają więcej mocnych dowodów, to może dało by się udowodnić.
MYŚLICIEL : - Tak, ale zaraz ci ze służb przyjdą i powiedzą, że potrzebują więcej podsłuchów, potrzebują wszystkich śledzić i wszystko wiedzieć. Inaczej dowodów nie będą mogli znaleźć.
OBYWATEL : - I co? Niech sobie śledzą i podsłuchują. Jak ktoś jest niewinny to co mu to szkodzi.
MYŚLICIEL : - Kurwa, chciałbyś aby każdy twój ruch ktoś obserwował, każdą rozmowę ktoś podsłuchiwał i wiedział kiedy i jak ze swoją żoną w łóżku się zabawiasz?
FRANEK : - Do łóżka by mi chyba nie wchodzili.
MYŚLICIEL : - He.... To byłaby dziura w systemie. Wszyscy terroryści mogliby wtedy udawać, że uprawiają sex a w łóżku dogadywać się co do zamachów. I co? Ludzi w łóżku też trzeba by podsłuchiwać i obserwować.
FRANEK : - Hmmm.... Faktycznie byłoby głupio, ale jeżeli miałoby to doprowadzić do wygrania z terrorystami, to może niech jednak podsłuchują.
SZEF : - A zgadzasz się, aby ci żonę podglądali w sypialni?
FRANEK : - Kurwa, bez przesady... - tutaj zapadła chwila ciszy, Franek musiał się uspokoić - To może jednak jedną dziurę w systemie zostawić. Ale tylko tą jedną. Poza tym, niech podsłuchują i śledzą.
PROFESOR : - Jeżeli tak, to wyobraź sobie, że podsłuchują naszą rozmowę i że komuś może się też nie podobać to co mówisz i aresztują cię za namawianie do torturowania ludzi. Zgodziłbyś się na to?
FRANEK : - Nikogo do niczego nie namawiam. Po prostu sobie gadamy.
PROFESOR : - Niby tak, ale jednak próbujesz przekonywać nas, że tortury nie są jednak aż tak złe w niektórych przypadkach. Kto ma decydować, kiedy są dopuszczalne a kiedy nie? Kto ma decydować o tym, kiedy rozmowa doprowadzi do zamachu a kiedy nie?
FRANEK : - Nie wiem. Może sąd?
PROFESOR : - Właśnie problemem w tym wszystkim jest to, że ci ludzie nie byli postawieni przed żadnym sądem a jedynie jakiś agent uważał, że należy ich zamknąć.
OBYWATEL : - Dobra, dobra. Ale to wszystko wynika z czegoś takiego jak Prawa Człowieka.
PROFESOR : - Tak. Każdy ma zagwarantowane w nich prawo do głoszenia swoich poglądów i prawo do wolności myśli. A dodatkowo w prawach jest zapisany zakaz tortur i nieludzkiego traktowania. Każdego.
OBYWATEL : - Nawet terrorysty? Również jak mu się udowodni przed sądem to, że jest terrorystą?
PROFESOR : - Tak. Nawet terrorysty. Terrorysta też jest człowiekiem.
OBYWATEL : - Tylko dlatego, że jest człowiekiem? Niektórzy ludzie są gorsi od zwierząt a zwierząt takie prawa nie chronią.
SZEF : - He... Kiedyś czytałem w jakiejś książce, że to jest szowinizm gatunkowy, czyli przyznajemy sobie takie prawa jako gatunkowi, odmawiając ich jednocześnie innym gatunkom.
PROFESOR : - Czytałeś Singera? Gratuluję - uśmiechnął się.
SZEF : - Chyba tak. I wydaje mi się, że gość ma rację. Bo z jakiej racji mamy się uważać za kogoś lepszego niż zwierzęta. Przecież też w zasadzie też nimi jesteśmy.
PROFESOR : - A po co to "w zasadzie"? Jeżeli chcesz uważać, że zwierzęta są równe ludziom, to nie powinieneś używać słów "w zasadzie". Jeżeli ich użyłeś, to znaczy, że jednak jakąś różnicę zauważasz.
SZEF : - Oczywiście, że zauważam. Zwierzęta, na przykład, nie potrafią kopać fundamentów pod dom. Ale przecież każdy gatunek zwierząt się czymś różni od innego gatunku. My potrafimy się posługiwać szpadlem, a za to konie bardzo szybko biegają, czego my nie potrafimy. W związku z tym, koniom należałyby się większe prawa niż nam.
PROFESOR : - Różnica między ludźmi a zwierzętami jest nieco innego rodzaju. Zauważ, że zwierzęta nie wytwarzają narzędzi. Ten szpadel został wymyślony przez człowieka. I zbudowany przez człowieka. Czy teraz widzisz jakąś inną różnicę?
SZEF : - No tak, w umiejętności wykorzystania naszego mózgu. Ale czy ta umiejętność powoduje, że możemy się czuć coś lepsi niż zwierzęta? My lepiej korzystamy z mózgu a konie ze swoich nóg.
PROFESOR : - Oczywiście, ale to jednak człowiek wytworzył kulturę, sztukę a nie zwierzęta.
OBYWATEL : - Ej Profesorku, ale czy zwierzęta nie mają żadnej kultury? Mrówki budują sobie domy, oczywiście takie jak im odpowiadają, każda z nich ma jakieś zadanie w jego utrzymaniu, jakąś pracę do wykonania. Występuje podział ról i prac. Ba! Mają nawet królową. Czy to nie jest jakaś forma kultury?
PROFESOR : - Oczywiście. Pewna, szczątkowa forma kultury istnieje też wśród zwierząt. Jednak nie jest tak rozbudowana jak u nas. A po drugie. Widziałeś kiedyś w mrowisku jakieś obrazy, słyszałeś jakąś muzykę?
OBYWATEL : - Czyli różnica między nami a zwierzętami polega na tym, że my potrafimy malować obrazy i komponować muzykę a zwierzęta nie? I tylko z tego powodu mamy mieć jakieś większe prawa?
PROFESOR : - Ciągle was nie rozumiem. Przecież różnica pomiędzy prawami zwierząt a prawami człowieka wcale nie jest aż taka wielka. Zwierząt też nie wolno torturować, bić, niszczyć ich budowli. To wynika po prostu ze zwykłego humanitaryzmu.
FRANEK : - Zwierzęta by się nami tak nie przejmowały. Zagryzą, zeżrą i już.
PROFESOR : - I to właśnie nas od nich odróżnia. Mamy w swoim umyśle coś takiego jak moralność i to połączoną z współczuciem i logicznym rozumowaniem.
OBYWATEL : - Nie róbcie ze zwierząt takich morderców. Zwierze po prostu broni swojego terytorium, broni swojej rodziny i co najważniejsze, chce przetrwać. A dużo z tych zwierząt, aby przetrwać musi coś jeść. A że są mięsożerne, to co są temu winne? Przecież nie każesz takiemu tygrysowi jeść trawy.
FRANEK : - Ej, nie wszystkie tylko po to zabijają. A czemu psy gonią koty?
OBYWATEL : - To instynkt łowcy. Zazwyczaj zwierzęta nie atakują innego, jeżeli nie mają z nim sprzecznych interesów. Pies i kot są tutaj jednym z wyjątków, chociaż wiele psów żyje zgodnie z kotami.
PROFESOR : - A nie wydaje wam się, że po prostu te zwierzęta się po prostu nie rozumieją. W budowie są do siebie podobne ale chociażby w innych sytuacjach i z innych powodów machają ogonami - przekazują sobie zupełnie przeciwne i sprzeczne znaki. Oczywiście instynkt łowczy gra tutaj również znaczną rolę.
OBYWATEL : - A to świadczy o tym, że mają jakąś formę komunikacji, czyli jakiś język. Może inny i się nie rozumieją, ale jednak jest to język. A język to forma kultury. Mamy kolejny dowód na to, że zwierzęta jednak kulturę wytwarzają.
PROFESOR : - Mówiłem przecież o tym, że w szczątkowej formie tak. Jednak w szczątkowej. Nigdy nie przestąpiły tego progu, który wyróżnia się u ludzi, czyli chociażby tego, co my tu robimy. Nigdy nie posiadły umiejętności prowadzenia dyskusji na abstrakcyjne tematy.
FRANEK : - Ja pierdolę : "abstrakcyjne tematy". Co to w ogóle jest?
OBYWATEL : - Sam widzisz, że pomiędzy ludźmi też mogą wynikać nieporozumienia językowe ze względu nie niezrozumienie pojęć nawet jeżeli rozmawia się jednym językiem. To tak jak z psem i kotem.
SZEF : - Ale przecież mówiliście że one posługują się innymi językami.
PROFESOR : - Może tak, może nie. Możemy to określić jako posługiwanie się tymi samymi słowami ale znaczenie tych słów jest inne.
SZEF : - Tak, wtedy dopiero wychodzą jaja - uśmiechnął się - Nawet ludzie często nie potrafią się zgodzić, a co dopiero pies i kot.
PROFESOR : - Dlatego właśnie rozróżniamy ludzi od zwierząt ale też przyznajemy pewne prawa zwierzętom. Przecież nie wolno torturować zarówno ludzi jak i zwierząt.
FRANEK : - No dobra, to jak sobie poradzić z tymi terrorystami. Przecież oni nas w końcu załatwią i to dzięki temu, że mamy jakieś tam prawa człowieka, które oni doskonale nauczyli się wykorzystywać.
SZEF : - Przerwa!!! Głodny jestem. Czas na śniadanie. Więcej przegadaliśmy niż zrobiliśmy. A wykop pod fundamenty trzeba zrobić niezależnie od praw człowieka czy też zwierząt. Tutaj działają prawa ekonomii...